U Hrithika jest godzina:
Mumbai |
Pasjonat Hrithika
Mała ciekawostka
Słyszeliście kiedyś o tej pracowitości Japończyków? Że Japończyk tylko pracuje i pracuje. Mi się nie chciało aż tak bardzo w to wierzyć, dopóki czegoś nie zobaczyłam.
Ale po kolei.
Kyoto. Miasto bardziej na południu Japonii, dawna stolica. Wróciliśmy tego dnia z Osaki i chociaż było dopiero po ósmej, byliśmy porządnie zmęczeni. No ale kto zamierza siedzieć w hotelu? Poszliśmy na wieczorny spacer po Kyoto, po drodze wstępując tu i ówdzie Około pierwszej w nocy doszliśmy do wniosku, że czas wracać, a poza tym ja po alkoholu zrobiłam się trochę senna, więc ruszyliśmy dziarsko do hotelu. Dochodzimy tam i zonk.
Tak wyglądał chodnik przed hotelem. Rozwalony aż do piasku, jeżdżą jakieś koparki, chodzą robotnicy... Jak dojść do hotelu, hm? Zauważa nas jeden Japończyk, wskazuje drogę - po prostu ulicą. Idąc, spotykamy po drodze jeszcze dwóch innych, którzy nas znowu kierują. I co z tego, że cała ta droga jest wytyczona przez pachołki? I tak pokażą, którędy iść.
- Hej, a jak my rano chodzić będziemy? - zapytałam, w sumie bardziej retorycznie, kiedy już stanęliśmy pod drzwiami wejściowymi i chwilę przyglądaliśmy się pracy tych ludzi.
Nie doceniliśmy Japończyków... Bo o siódmej rano chodnik wyglądał tak:
Możecie być pewni, że to dokładnie ta sama ulica - wystarczy porównać drzewko w doniczce, murek z lewej strony czy budynki w tle. W ciągu jednej nocy wylali nowy chodnik. Nie robili tego w dzień, żeby nie utrudniać przechodzenia. Gdybym w nocy nie widziała, jak tam pracują, w życiu bym nie powiedziała, że cokolwiek z tym chodnikiem było robione.
A kiedy miesiąc po powrocie układano chodnik obok mojego bloku i zajęło im to bite dwa tygodnie, zaczęłam trochę żałować, że nasi robotnicy tak się różnią od japońskich. Bo ilekroć mijałam tych naszych (a mijałam codziennie, przynajmniej dwa razy) to zawsze widziałam ich jak rozmawiają czy palą papierosy. Jak pracują - ani razu.
Offline
Fan Hrithika
Bo to są ludzie poważnie traktujący swoją pracę!
Tak powinno być, u nas można o czymś takim pomarzyć...
Offline
Hrithikoznawca
U nas nawet marzyć o czymś takim się nie da
A jak mi Marta pokazała te dwa zdjęcia pierwszy raz...to chyba z tydzień jej nie dowierzałam..., a moi rodzice byli w cięzkim szoku
Może zamiast polskich firm budowlanych zatrudnimy japońskie i do 2012 będziemy mieli całą POlske w autostradach i nie będziemy musieli się wstydzić na tych mistrzostwach..., co Wy na to? piszemy petycję do prezydenta?
Offline
Nensha gdzieś czytałem, tylko że teraz nie pamiętam gdzie, że w Japonii jest przesąd 4 piętra i ogólnie samej tej liczby. To ponoć kojarzy się ze śmiercią. Coś z tym "shi" czy jakoś tak. Podobno nie powinno się też wręczać przezentów złożonych z czterech części. Jeśli wiesz coś więcej na ten temat, to błagam napisz coś o tym. Strasznie mnie to zaitrygowało. Z góry wielkie dzięki
Offline
Hrithikoznawca
Ooo, cos czuję,że to małe wyzwanie dla Marty, albo jeszcze mi o tym nie opowiadała
Offline
Pasjonat Hrithika
A tak się składa, że wiem coś na ten temat
Wszystko bierze się stąd, że japońskie znaki kanji mają po kilka czytań - japońskich i chińskich i każde jest używane.
To jest znak na czwórkę:
Po japońsku czyta się go "yon".
Ten zaś znak znaczy "śmierć", "umierać":
A czyta się go "shinu".
Ok, więc w czym ten problem? A w tym, że chińskie czytanie jednego i drugiego znaku jest identyczne, a brzmi właśnie "shi". I po prostu skojarzono czwórkę ze śmiercią. Dlatego właśnie nie powinno się dawać prezentów złożonych z czterech części - bo kto by chciał dostać w prezencie życzenie śmierci? To troszkę tak, jakby u nas się dostało kwiat chryzantemy - kładzie się go przecież na groby. Z tego samego względu w niektórych budynkach nie ma czwartego piętra, tylko od razu jest piąte, jak w tym budynku w Szanghaju:
Ja takiego budynku akurat nie widziałam, nawet powiem więcej - w Tokyo dali mi pokój właśnie na czwartym piętrze Mieszkałam tam pięć dni i żyję ;P
A tak przy okazji - pamiętasz akcję z SH1 w Alchemilla Hospital? Tam się w pewnym momencie pojawia czwarte piętro szpitala, a że grę robili Japończycy, to wykorzystali ten właśnie patent, że czwórka=śmierć
Offline
Hrithikoznawca
no nie...na czwartym piętrze tyle czasu mieszkałaś...wstyd dla Japończyków...tak dbać o turystów
A tak apropo...Twoje mieszkanie w bloku, na którym piętrze jest..., bo nie liczyłam
Offline
Pasjonat Hrithika
No ja też tak sobie pomyślałam, dali mi pokój na czwartym piętrze żeby się szybciej pozbyć ;P I w dodatku widok z okna miałam przecudowny, wielka ściana biurowca... Ale potem jeszcze raz byłam w tym samym hotelu i dali mi na dziesiątym piętrze, chyba przez to że codziennie rano grzecznie mówiłam im dzień dobry z ukłonem
A bez kitu, właśnie uświadomiłaś mi, że już dwanaście lat na czwartym piętrze mieszkam xDDD
Offline
Oczywiście, że pamiętam . Co jak co, ale SH kojarzę we wszystkich szczegółach. Jest to jedyna gra, która tak mocno mnie pochłoneła. Każdą ścianę po 10 razy ogladłem, żeby móc w pełni cieszyć się tym chorym klimatem . Dzięki wielki Nensha
Offline
Hrithikoznawca
No właśnie Tkże jesteś uodporniona na takie przesądy
Tak wpadłam na genialną myśl! Jak się już wyprowadzisz do tej Japonii, to proś o mieszkanie na 4 piętrze ze specjalną zniżką od szkodliwego
Offline
Pasjonat Hrithika
Bo SH to nie jest gra do parcia przez nią jak terminator... Ona ma w sobie tyle smaczków, że grzechem byłoby ich nie szukać
If you really want to see Mary, you should just die. But you might be heading to a different place than Mary, James.
Ech, dobra, bo znowu się o SH niemiłosiernie rozgadam ;P
Nie ma sprawy, zawsze służę pomocą jeśli o Japonię chodzi
Nie no, co oni sobie pomyślą, że przyjechała z Europy psychiczna jakaś, koniecznie chce na czwartym piętrze xD
Offline
Hrithikoznawca
Wiesz...zwrócisz na siebie uwagę szerszych kręgów
Offline
Pasjonat Hrithika
Ta, japońskich satanistów chyba co najwyżej ;P
Offline
Hrithikoznawca
Lepszy rydz niż nic
Offline
VIP
do JAPONII też bym się wybrał kiedyś ale tam jest tak tłoczno w miastach?ale za to japonki są fajne
Ostatnio edytowany przez PIOTREK (2009-04-27 19:49:39)
Offline