Od razu na wstępie trzeba zaznaczyć, że reżyserem filmu jest sam Scott Derrickson, twórca znakomitego filmu sprzed czterech lat "Egzorcyzmy Emily Rose". Biorąc ten fakt pod uwagę, nie ukrywam, że wiele obiecywałem sobie po najnowszym dziele jakim jest "Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia". I w sumie nie zawiodłem się, ale powalony z zachwytu też nie jestem. Film opowiada historię kosmity Klaatu ( w tej roli sam Keanu Reeves!), który bezskutecznie próbuje ostrzec Naszą rasę, przed grożącym nam najeźdźcą z kosmosu. Temat wydaje się oklepany, i być może nawet taki jest, ale zawsze lubiłem tego typu filmy, chyba nigdy mi się nie znudzą. Co się tyczy gry aktorskiej, jest dobra, ale bez wielkich fajerwerków. Jeśli ktoś spodziewa się ala matrixowej roli Keanu to raczej się zawiedzie. Ale za to właśnie szanuję Reeves’a, bo świetnego aktora poznaje się w różnych rolach.  Dialogi w filmie są dość monotonne, ba można nawet powiedzieć nudne. Ale radzę dobrze się w nie wsłuchać. Wówczas można odczytać z nich to, co na pierwszy rzut oka wydaje się bezużytecznym szczegółem. Jak zwykle w tego typu filmach, ścieżka dźwiękowa i efekty specjalne są bez zarzutu. Bardzo widowiskowe i miłe dla oka. Film do długich nie należy, trwa lekko ponad półtorej godziny. A szkoda, bo być może gdyby był nieco dłuższy jego oblicze byłoby bardziej klarowne i nie budziłoby tylu mieszanych odczuć.  Nawiązuje do tego, że dzieło Derricksona spotkało się z bardzo rozbieżnymi opiniami. Jedni się nim zachwycają, drudzy mocno krytykują. Ale dochodzę do wniosku, że o gustach się nie dyskutuje. Jeśli ktoś nie lubi sci-fiction to nie znajdzie w tym filmie nic dla siebie. Jeśli ktoś jednak fascynuje się tematyką alienów, to film jak najbardziej godny polecenia. Ja wystawiam ocenę 7/10. Aha, zapomniałem wspomnieć, że dzieło Scotta jest remakem  filmu pod tym samym tytułem, który swoją premierę miał w roku 1951. Pozdrawiam serdecznie uczestników tego forum.

Daję link do zwiastunu "The Day the Earth Stood Still".