U Hrithika jest godzina:
Mumbai |
Administrator
Madera - wyspa wiecznej wiosny
Nazwa wyspy oznacza las. Tak ponad 500 lat temu nazwali odkrywcy, portugalscy żeglarze, bezludny skrawek lądu zagubiony wśród oceanu u północnych wybrzeży Afryki, porośnięty gęstwiną laurowych drzew.
Nazywano Maderę (Portugalia) także wyspą wiecznej wiosny i rajskim ogrodem pływającym po wodach oceanu. Nic dziwnego, że stała się ulubionym celem podróży Europejczyków, którzy przyjeżdżają tu od dawna, kuszeni przyjemną przez cały rok aurą i soczystością tutejszej zieleni. Najsłynniejszym z miłośników Madery był Winston Churchill, ale dobrze bawił się tu i Fidel Castro, a dla odmiany depresję leczyła piękna cesarzowa Sissi.
Leczył swe rany też tajemniczy książę z Polski, a legenda mówi, że był to cudownie ocalony Władysław Warneńczyk, który ponoć nie zginął nad Morzem Czarnym, lecz dokonał żywota właśnie pośród ogrodów Madery.
Takiej zimy, jaka panuje na Maderze, raczej nie doczekamy, nawet jeśli ocieplenie klimatu będzie galopowało w takim tempie, jak do tej pory. Podobni więc ptakom wędrownym, mieszkańcy północnej Europy, zwłaszcza Anglicy, spędzają tu czas rodzimych chłodów. Na wyspie temperatura jest dość stała – waha się od 15 do 25 stopni.
Wysoko ponad stołecznym Funchal leży jeden z najpiękniejszych ogrodów świata - Monte.
Wyjątkową atmosferę ma tutejszy ogród zen. Całe Monte zostało wpisane na listę UNESCO. Rozciąga się stąd wspaniały widok na zatokę, nad którą leży Funchal.
Wybrzeża chronił przed piratami fort w Funchal. Dziś jest jedną z największych atrakcji miasta, tu też znajduje się najlepsza restauracja i miejsce wystawnych rautów.
Wnętrze wyspy zawsze samo broniło się przed najeźdźcami - po wulkanicznych górach i dziś trudno poprowadzić drogi.
Z Monte do centrum Funchal można zjechać na drewniano-wiklinowych sankach, co jest rozrywką dość kosztowną, ale niezapomnianą.
Nadmorskie miasteczko Câmara de Lobos, było ulubionym miejscem spędzania wakacji Winstona Churchilla.
Bananoananas, jak powszechnie się go tam nazywa, to owoc monstery, którą często uprawiamy w naszych domach.
Na dole czekają wszelkie atrakcje Madery, m.in. niezwykle kolorowy targ owoców i kwiatów, pełen bananoananasów, papai i mango.
Strawa duchowa kryje się w murach pięknych świątyń - np. kaplicy klasztoru św. Klary.
Źródło:
www.pejzaze.onet.pl
Jutrzenka
Offline
Fan Hrithika
Mi się najbardziej podobały - tu Was zaskoczę nie widoki ale "BANANA - ANANA"
coś jak chwyt marketingowy dla Ani??
Offline
Hrithikoznawca
Ja pierwszy raz w życiu widzę te owoce! Nie wiem, czy odważyłabym się je zjesc, bo nie wyglądają interesująco.
Samo miejsce jest bardzo ciekawe. Bardzo chętnie pojechałabym tam ta tydzień lub dwa ^^
Są tam jakieś węże i pająki?
Offline
Pasjonat Hrithika
Śliczna wyspa A te owoce z ciekawości bym zjadła
Offline
Administrator
soda_oczyszczona napisał:
Mi się najbardziej podobały - tu Was zaskoczę nie widoki ale "BANANA - ANANA"
coś jak chwyt marketingowy dla Ani??
Dla mnie ? Jeśli tak to nie wiedziałam, że moje chwyty marketingowe sięgają aż Madery W ogóle nie wiedziałam, że mam jakiekolwiek chwyty marketingowe Ale wyspa wygląda wspaniale! Jest przepiękna Jak z bajki Skoro już tak w wątku "Wycieczki z Hrithikiem" jeździmy po całym świecie, to i na Maderę kiedyś będziemy musieli pojechać
Jutrzenka
Offline