Hrithik Roshan

Całe Forum jest widoczne tylko po zalogowaniu

Ogłoszenie

U Hrithika jest godzina:

Mumbai


#31 2009-02-28 08:43:44

nensha

Pasjonat Hrithika

Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 479

Re: Japonia

Zedytowane, teraz będzie widać

Jutrzenko, wiesz, ale z moją Japonią to jest pewnie dokładnie tak jak u Ciebie z filmami z Hrithikiem Wiesz o nich prawie wszystko bo... to jest Pasja przez duże P Do głowy wszystko wchodzi samo


Some people are alive only because it's illegal to kill them.
Me? I'm purrfect.


http://img217.imageshack.us/img217/6967/userbar728115.gif

Offline

 

#32 2009-02-28 17:37:59

tinahri

Hrithikoznawca

Skąd: Augustów (okolice)
Zarejestrowany: 2009-01-24
Posty: 1595

Re: Japonia

Nie zapominaj o mnie
Ale miło mnieć "pod ręką" człowieka, który rozumie, jak to jest, kiedy ma się fioła na jakimś punkcie


http://i26.tinypic.com/wuj5tu.jpg

"Kto raz usłyszał głos Azji, innego słuchać nie będzie"

Offline

 

#33 2009-03-01 20:15:38

nensha

Pasjonat Hrithika

Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 479

Re: Japonia

To tak jak obiecałam – dziś trochę o tym, co w Japonii można zjeść W dwóch częściach, bo coś sporo tego wychodzi...

Pierwsze wyzwanie postawiono przede mną jeszcze w samolocie. Zbudziłam się z lekkiej drzemki, patrzę: roznoszą... no właśnie, obiad, kolację? W powietrzu traci się poczucie czasu.
A, zupka.

http://img187.imageshack.us/img187/5300/zupkakl0.jpg


Coś jak nasze "chińskie zupki" (właściwie skąd ta nazwa, skoro zupy w proszku wynalazł Japończyk, a na imię mu było Momofuku Ando?). No w każdym razie, to wyżej to był mój pierwszy raz, kiedy jadłam pałeczkami poza domem... Na szczęście wcześniej uczyłam się nimi jeść Z pałeczkami wiąże się zresztą zabawna historia. Już w drodze powrotnej tak się złożyło, że siedziałam w towarzystwie Japończyków. Dostaliśmy jedzenie (jakiś makaron z warzywami), do tego każdy pałeczki i zwykłe sztućce. Jeszcze nie zaczęłam jeść, ale widzę, że Japończycy sięgają po widelce.
- Czym jesz? - pyta mnie nagle jedyny w zasięgu wzroku rodak, wychylając się zza fotela dwa rzędy dalej.
- No jasne, że pałeczkami! A myślałeś, że czym?
- No, trzeba na do widzenia pokazać, że obcokrajowcy też umieją, nie? - dodaje, szczerząc się.
Hm, niekoniecznie, ja po prostu lubię jeść pałeczkami, no ale nic nie powiedziałam. Biorę te pałeczki, a że w sumie wprawiona jestem, to nieźle mi to jedzenie idzie. Nagle zauważam, że ten Japończyk obok tak się na mnie gapi. Eee? No nic, udaję, że nie widzę. A on tak dalej patrzy, patrzy, w końcu odkłada swój widelec i też bierze pałeczki...
Tylko wiecie. Czasem Japończycy chyba naprawdę sądzą, że obcokrajowiec = ktoś, kto nie ma pojęcia z której strony te pałeczki złapać. Bo jednego wieczoru poszłam do sklepu zrobić zakupy na śniadanie na następny dzień i po parę innych drobiazgów. Nie chciało mi się szukać żadnych wymyślnych rzeczy, więc złapałam za jedną zupkę podobną do tej wyżej i poszłam do kasy. A tak w ogóle – trzeba nadmienić, że kupując na przykład taką zupę, dostaje się w sklepie od razu pałeczki, przy kupowaniu jogurtu dają małą plastikową łyżeczkę, są też takie większe łyżki, ale nie wiem do czego... W każdym razie, tamtego dnia stał za kasą jakiś chłopak, na oko z parę lat starszy ode mnie. No i dobra, wbił to wszystko co kupowałam na kasę, zapakował, tak spojrzał na mnie, potem wrzucił pałeczki, ja zapłaciłam i odeszłam. Ale tak coś mnie tknęło, że te pałeczki przezroczyste jakieś były. Zajrzałam do torby, widzę łyżkę. No przepraszam, to już zniewaga! Wyjęłam tę łyżkę i się wróciłam.
- Excuse me... May I ask for chopsticks?
- …?
No, akurat. W którym miejscu mi się wydawało, że zrozumie?
- Chopsticks. – Nic. Nie ma rady, używam mojego bardzo biednego japońskiego: - Hashi?
- Aaa…
Alleluja, dostałam pałeczki. Łyżkę wyrzuciłam rytualnie do kosza w pokoju. W ten sposób uratowałam swój honor i obyło się bez seppuku.


http://img509.imageshack.us/img509/711/brzoskwwh3.jpg


Drugiego dnia wybrałam się po południu na zbadanie okolicy. Jak to Tokyo - biurowiec, wieżowiec, biurowiec, ulica, wieżowiec, ulica, biurowiec... Oho, jakiś większy supermarket. A na wystawie owoce! Jabłka, pomarańcze i, okurcze, moje ulubione brzoskwinie! Wspomnieć trzeba, że ja mięsa nie jem i jestem wybitnie warzywno-owocowa, w domu jem je codziennie, więc wyobrażacie sobie moją reakcję, z której możecie się śmiać, proszę bardzo... Mówiąc wprost, nie miałam wyboru, musiałam wejść. Zaopatrzyłam się w te dwie brzoskwinie, które widać wyżej, a które były rozmiaru "mutant", przy tym pyszne, słodkie i kosztowały mnie 500 jenów (przy aktualnym kursie to ok. 20 zł, ale we wrześniu wyniosło mnie to połowę tego). Przy okazji, zwróćcie uwagę jak ładnie zapakowane, żeby się czasem nie poobijały Żółty karton w tle to sok z mango i, no, takiego soku nie piłam jeszcze... Był bardzo dobry, owocowy, nie żadna słodka woda i myślę, że nie był barwiony nie wiadomo czym i z dodatkiem tajemniczych E z cyferkami I jeszcze Pocky sobie kupiłam. Czytałam o tym kiedyś i chciałam spróbować, cóż to jest. A to są jakby paluszki w słodkiej polewie. Niezłe


http://img24.imageshack.us/img24/7326/ramen.jpg


Moja pierwsza zupa nie z proszku – pamiętam to dobrze, gdy ją jadłam, bo siedziałam sobie przy oknie i miałam piękny widok na jezioro Zupa ta nazywa się ramen i jest to rodzaj rosołu, który przywędrował z Chin. Rodzajów ramenu jest bardzo dużo, moja zupa to było miso ramen, czyli z pastą miso (robi się to z soi). Ramen robi się w ciekawy sposób, bo najpierw gotuje się wszystkie składniki oddzielnie, potem układa w misce i na koniec zalewa wywarem rosołowym. Generalnie zasada jest chyba taka, żeby było więcej tych różnych dodatków niż samego wywaru Widać to w trakcie jedzenia, na wierzchu warzywa, potem dokopałam się do kawałków mięsa, na samym dnie był makaron a wywaru zostaje najwyżej pół miski W każdym razie, jeśli zamawia się ramen, lepiej nie brać już nic dodatkowego, bo ciężko to skończyć, bardzo sytna jest ta zupa. A taka miska kosztowała mnie 700 jenów, na ówczesny kurs ok. 14 zł.
Przy okazji – tak wygląda menu w wielu miejscach, gablotkowo. I bynajmniej nie wymieniają tego jedzenia codziennie, bo... jest plastikowe Plastikowe jedzenie jest typowe dla Japonii, podobno są nawet firmy, które specjalizują się w wykonywaniu tego To wygodne, bo nawet nie znając języka wystarczy pokazać, co się chce i w dodatku od razu wiadomo, jakiej to jest wielkości. Niektóre wyglądają tak realistycznie, że aż trudno uwierzyć że to plastik
A nawet jak gablotki nie ma, to mają menu – co prawda po japońsku, ale ze zdjęciami każdego dania, więc nie ma większych obaw że zamówimy COŚ, a dostaniemy surowe macki ośmiornicy

http://farm1.static.flickr.com/104/252809121_24ad160604.jpg?v=0
źródło: google.pl




Ok, trochę pojedliśmy, to trzeba czymś popić. Jak Japonia, to herbata. Oczywiście zielona. W ciągu tych dwóch tygodni tylko raz piłam czarną, tak to wszędzie jest zielona. W wielu knajpkach podają ją za darmo, bo jest podobno dobra na trawienie - widać wyżej, obok ramenu. Już Martyna zachwalała ich zieloną herbatę w proszku, a ja też powiem że bardzo dobra jest Tak to cudo wygląda, po lewej w proszku, po prawej już zaparzona.

http://healthyt4u.com/images/TeaPowder.jpg
źródło: google.pl


To jest prawdziwa zielona herbata Aczkolwiek zielona herbata w torebkach jest niedobra. Jak dla mnie miała taki posmak i zapach smażonej ryby, no ale może to tylko moje wrażenie...
Co w Japonii fajne, to że wszędzie, na prawie każdej ulicy i na każdej stacji metra spotyka się takie coś:

http://img511.imageshack.us/img511/154/automat.jpg


Automaty z piciem Picie zawsze zimne, co w temperaturach japońskich pomaga przeżyć. A takie coś można w nich kupić:

http://img204.imageshack.us/img204/5270/fanta.jpg
Winogronowa fanta :]

http://img186.imageshack.us/img186/7654/herbatka.jpg
Co to dokładnie było, nie wiem, ale było paskudne... Od samego zapachu aż mi zęby cierpły. Niby herbata, ale, bo ja wiem, jakby tak ją na tydzień odstawił, a potem sobie o niej przypomniał i spróbował wypić...

http://img172.imageshack.us/img172/6825/calpis.jpg
Calpis winogronowe :] W ogóle oni tam mają chyba jakiegoś hopla na punkcie winogron, bo piłam już taką fantę, jadłam winogronowego KitKata, piłam herbatę winogronową... Wracając do calpisu - to jest taki, hm, mleczno-jogurtowy napój o różnych smakach :] Naprawdę pyszny :]


To teraz niech niepełnoletni nie czytają, bo będzie o trunku raczej wyskokowym xD

http://www.mikesblender.com/sake_pouring.jpg
źródło: google.pl


Właściwie to w Japonii słowo sake oznacza po prostu alkohol. Piwo to sake. Wódka to sake. Wino to sake. A ten konkretny japoński ze sfermentowanego ryżu, który my nazywamy sake, to naprawdę nihonshu. Dla Japończyków to oczywiste, dla Europejczyka niekoniecznie...
[w rolach głównych: ja jako tłumacz polsko-angielsko-czasem japoński, moja rodaczka i chłopak przyjmujący zamówienie. Zamówiłam jedzonko, rodaczka coś by do tego wypiła]
What's this? – pyta ona, wskazując palcem na zdjęcie butelki w menu.
Sake – informuje chłopak.
Ale! Rodaczka już oświecona, że sake to każdy alkohol, pyta więc niezrażona:
But which sake?
Chłopak za to przerażony. Że musi użyć angielskiego. Myśli ciężko, jak ma odpowiedzieć. Ja zerkam na menu, co też rodaczka chce zamówić.
– To te prawdziwe sake, nie pierwszy z brzegu alko... – tłumaczę po polsku.
Japanese sake! – wpada mi w słowo chłopak, najwyraźniej mający przebłysk geniuszu.
Ok, please this – pokazuje palcem na białą butelkę, a była jeszcze czerwona – white.
Eee? But wine is here... – totalnie zdezorientowany chłopak pokazuje na wino stronę wcześniej, przy tym patrzy błagalnie na mnie, nie na rodaczkę.
No, no, no – wkraczam do akcji. – White sake. THIS. – Wskazuję na zdjęcie.
Aaa, ok. – Czy mi się wydaje, czy chłopak oddycha z ulgą?
Ostatecznie rodaczka dostała to, co chciała
Co powiedzieć, nihonshu to nie wódka. Sposób jej uzyskiwania przypomina bardziej proces robienia piwa albo wina, ale tak się jakoś utarło, że to wódka. I to się pewnie raczej już nie zmieni. Ale jest za słabe na wódkę, wybitnie niskoprocentowe. Może powiem na swoim przykładzie – normalnie po alkoholu robi mi się gorąco, po wypiciu trzech czarek sake nic nie czułam. Ale ja piłam zimne, a podgrzane podobno wchodzi do głowy o wiele lepiej
Z japońskich napojów alkoholowych poleciłabym natomiast likier śliwkowy umeshu, u nas znany jako wino śliwkowe, góra 15%. Mniam

Część druga menu pod koniec tygodnia, a w niej takie cuda jak sushi, okonomiyaki, bento i onigiri


Some people are alive only because it's illegal to kill them.
Me? I'm purrfect.


http://img217.imageshack.us/img217/6967/userbar728115.gif

Offline

 

#34 2009-03-01 20:44:01

 Jutrzenka

Administrator

Zarejestrowany: 2008-12-12
Posty: 1752

Re: Japonia

Nensha!
Jestem po raz kolejny zachwycona tym, jak opisujesz Japonię! Genialnie to robisz! I Twoje komentarze - no coś niesamowitego! Ty wiesz tak dużo, o ich języku, o kulturze, nawet o jedzeniu, nawet o tym jak alkohol powstaje! Coś niesamowitego ! A do tego świetnie to wszystko obrazujesz zdjęciami - uwielbiam taki sposób przekazywania treści. Wszystko takie estetyczne, jasne, zrozumiałe i przejrzyste. No a jedzenie plastikowe - jak przeczytałam, to się dowiedziałam, że to plastik, bo byłam przekonana, że to prawdziwe Nawet jedzenie jak dzieło wygląda

A mam pytanko odnośnie zielonej herbaty. Mówiłaś, że jest bardzo dobra - w proszku. A w torebkach wydawało Ci się, że przypomina troszkę rybę Jak jest więc różnica między tymi rodzajami herbaty: w proszku i w torebkach. Ja kiedyś piłam zieloną herbatę, to wydawała mi się taka trochę cierpka. Ta w proszku też tak smakuje ?

Jutrzenka


http://images.tinypic.pl/i/00659/bvwvsv1y9qbj.png

Offline

 

#35 2009-03-01 20:56:40

 Sonic Hed

Recenzent

12430219
Skąd: Silent Mobius
Zarejestrowany: 2008-12-14
Posty: 258
Info: Fan StH, SH & HR
Wiek: 23
O Hrithiku: Nieprzeciętnie uzdolniony

Re: Japonia

Boże... Umarłbym w tej Japonii . Jeśli takie tam serwują porcje i potrawy, to ja wysiadam. Ale w sumie Nensha piszesz, że sama za mięsem nie przepadasz. A ja wręcz przeciwnie, jestem T-Rexem, bez mięsa bym nie przeżył. Uwielbiam mięsiste potrawy, a tu tymczasem same zupki, makarony, sałatki. Dla mnie to był by większy koszmar niż znalezienie się w Silent Hill . Poza tym, pałaczki - ale by jaja były, nie wiedziałbym, co z nimi zrobić, ale chyba najprędzej bym się podrapał . Na a alkohol, to już gwóźdź do trumny. Nie wytrwałbym bez pysznego, mocnego piwka, i raz na jakiś czas konkretnej wódki.  Kiedyś planowałem się tam wybrać, głównie ze względu na wspaniałą kulturę, tradycję i oczywiście gry. Ale jak widzę, to wcześniej będe musiał zamówić sobie ze dwa samoloty dostawcze, z pysznym mielonym i schabowym .

Zaczekam jeszcze na drugą część. Być może tam będzie więcej rarytasów. Bo jak już wspomniałem, na takiej strawie nawet anorektyk by nie przytył. A ja mam piekielnie szybką przemianę materii, z torbami bym poszedł na samym jedzeniu, bo nie wiem ile bym ,musiał tego zjeść, żeby wiedzieć że nie zostawili mnie po przystawkach. Pozdro.


http://i711.photobucket.com/albums/ww114/JocaSonic/Sonic_and_Sega_All_Star_Gif_by_Xuli.gif

Offline

 

#36 2009-03-01 21:39:41

nensha

Pasjonat Hrithika

Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 479

Re: Japonia

Jutrzenko, cieszę się, że mimo takiej długości posta da się dotrzeć do końca A jeśli chodzi o jedzenie, które wygląda jak dzieło, poczekaj aż zobaczysz zdjęcia bento - to jest dopiero coś, takie ładne że aż jeść szkoda
Hm, dokładnie nie wiem jaka różnica, ale myślę że taka sama jak u nas między herbatą liściastą a w torebkach: liściasta to aromatyczne liście, a to co jest w torebkach to pył herbaciany i inne odpadki powstałe przy produkcji tej dobrej liściastej Ta sproszkowana smakuje... no dziwnie Ma jakby lekko słodkawy smak, nie jest gorzka, ale ciężko ten smak jakoś konkretnie określić

Sonic, no to faktycznie, miałbyś mały problem To znaczy wiesz, są i dania mięsne, bardziej europejskie, dużo tam mają kurczaka, no ale jednak kuchnia japońska dość lekka jest i mięso występuje najczęściej w postaci ryb i owoców morza A jedzenie pałeczkami naprawdę jest do opanowania i nie rozrzuca się jedzenia w promieniu dwóch metrów xD
Piwo natomiast całkiem niezłe mają. Mną trochę po nim chwiało xD A żubrówkę przeca kupić tam można ;P
Jako ciekawostkę powiem, że jest gdzieś w Kyoto knajpa o nazwie "Małgośka", którą prowadzą nasi rodacy i tam pewnie można zjeść schabowego
A to jest racja, że tam przytyć ciężko, ja po dwóch tygodniach na ich jedzeniu straciłam 5 kilo ;P


Some people are alive only because it's illegal to kill them.
Me? I'm purrfect.


http://img217.imageshack.us/img217/6967/userbar728115.gif

Offline

 

#37 2009-03-02 13:10:24

tinahri

Hrithikoznawca

Skąd: Augustów (okolice)
Zarejestrowany: 2009-01-24
Posty: 1595

Re: Japonia

O kurcze, nie opowiadałas mi historii z pałeczkami w sklepie! Ale zuch,ze się upomniałaś o "swoje"
Sonic, ja tez mam niewiarygodnie szybka przemianę materii,ale myślę,ze bym przezyła, bo jak jadłam sushi (robione przez Martę) to bynajmniej nie czułam się jakbym nic nie jadła
Co do herbatki - mniami mogłabym naszą herbatę zamienic na japońską
A do tej "Małgoski" bym się tez wybrała ;d Z ciekawości czy nie zapomnieli jak się schabowe robi


http://i26.tinypic.com/wuj5tu.jpg

"Kto raz usłyszał głos Azji, innego słuchać nie będzie"

Offline

 

#38 2009-03-02 16:29:02

nensha

Pasjonat Hrithika

Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 479

Re: Japonia

Nie opowiadałam? Hej, to może Ci pożyczę mój notes z codziennymi zapiskami, tam są takie różne historie poopisywane ;)

A zielona herbata ma jeszcze tę zaletę, że można ją pić i pić i zęby nie żółkną :D
No "Małgośkę" chciałam zobaczyć, ale było już dobrze po dziesiątej wieczorem, co się będę po Kyoto snuła tym bardziej że nikt z nas nie wiedział gdzie to dokładnie ;)


Some people are alive only because it's illegal to kill them.
Me? I'm purrfect.


http://img217.imageshack.us/img217/6967/userbar728115.gif

Offline

 

#39 2009-03-04 19:25:17

 Sonic Hed

Recenzent

12430219
Skąd: Silent Mobius
Zarejestrowany: 2008-12-14
Posty: 258
Info: Fan StH, SH & HR
Wiek: 23
O Hrithiku: Nieprzeciętnie uzdolniony

Re: Japonia

Nensha no to trochę mnie podbudowałaś z tymi kurczakami . Czyli jednym słowem wystraczy jak zamówię jeden samolot dostawczy . W resztę zaopatrzę się w "Małgośce".  Nie pamiętasz może nazwy tego piwa, być może gdzieś  w naszym kochanym kraju można je dostać. Za żubrówką nie przepadam. Nie wiem, jakoś ta trawa mi się źle kojarzy . Dzięki za wlanie w moje serce odrobiny nadzieji, że z jedzeniem w Japonii nie jest wcale tak źle .

Tinahri masz rację w 100% . Tylko wszystko zależy od tego kto gotuje. Wierzę na słowo, że sushi było nieziemskie. Skoro Nensha tak wspaniale opisuje miejsca w których była, to jedzenie przez Nią przygotowywane musi smakować jak niebo w gębie 

P.S Kokon wiem, że to zobaczysz więc czytaj uważnie. Jęczysz, że nie możesz nic schudnąć, a więc zobacz jak szybko można zrzucić parę kilo w Japonii. Człowieku pojedź tam, i daj mi już spokój ze swoimi cud-dietami . Zemsta jednak jest rozkoszna .

POZDRAWIAM!!!


http://i711.photobucket.com/albums/ww114/JocaSonic/Sonic_and_Sega_All_Star_Gif_by_Xuli.gif

Offline

 

#40 2009-03-05 15:37:13

nensha

Pasjonat Hrithika

Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 479

Re: Japonia

No, wystarczy jeden
Tam naprawdę da się zjeść mięsne rzeczy, z takich to na przykład yakitori, rodzaj szaszłyku:

http://www.gnavi.co.jp/en/img/ph-kcu-yakitori1.jpg



albo okonomiyaki - takie trochę pizzopodobne coś, a o czym napiszę szerzej już niedługo

http://en.wa-shoi.com/shared/okonomiyaki-5.jpg


Da się przeżyć, nawet Polakowi
Co do piwa: nazywało się albo Kirin albo Asahi, ale nie pamiętam po którym mną tak zachwiało... Tylko wiesz, weź na poprawkę to, że mi alkohol dość szybko w krwioobieg wchodzi ;P

I jeszcze dwa słowa w kwestii mojego kucharzenia: ja gotować nie potrafię ;P


Some people are alive only because it's illegal to kill them.
Me? I'm purrfect.


http://img217.imageshack.us/img217/6967/userbar728115.gif

Offline

 

#41 2009-03-05 17:19:16

tinahri

Hrithikoznawca

Skąd: Augustów (okolice)
Zarejestrowany: 2009-01-24
Posty: 1595

Re: Japonia

Nie pierdziel,ze nie umiesz
A te szaszłyki wyglądają apetycznie


http://i26.tinypic.com/wuj5tu.jpg

"Kto raz usłyszał głos Azji, innego słuchać nie będzie"

Offline

 

#42 2009-03-09 21:33:32

Svasti

Fan Hrithika

Zarejestrowany: 2008-12-15
Posty: 232

Re: Japonia

Nensha świetnie piszesz, przeczytałam wszystko:D
Alfabet wydaje mi się ciut za trudny...

Pałeczkami nigdy nie jadłam, w zasadzie nie wiem czy bym sobie poradziła. Ty z czegoś się uczyłaś?


http://img198.imageshack.us/img198/5495/guzaarish1a.gif   http://img815.imageshack.us/img815/2130/guzaarish2.gif

Offline

 

#43 2009-03-09 22:32:52

nensha

Pasjonat Hrithika

Skąd: Augustów
Zarejestrowany: 2009-02-08
Posty: 479

Re: Japonia

Bardzo miło to słyszeć
Hm, alfabet do łatwych nie należy, ale ja mówiłam - co jednemu jest męką, innemu czystą przyjemnością

Jedzenie pałeczkami naprawdę nie jest takie straszne. W necie można znaleźć pełno wskazówek, jak choćby takie coś:

http://www.aa2sbu.org/aaezine/images/C/chopsticks.gif


No i trzeba pamiętać o podstawowych zasadach, na przykład nie podaje się niczego z pałeczek do pałeczek drugiej osoby czy nie wbija się pałeczek w ryż, bo obie te czynności wykonuje się podczas pogrzebu. Nie układa się też ich na stole w X, bo to symbolizuje śmierć, albo niegrzeczne jest pocieranie jedną o drugą, bo taki gest daje do zrozumienia dla gospodarza, że używający uważa, iż dane mu pałeczki są tanie
Szczerze mówiąc, jest cała masa tego, jak pałeczki używać a jak nie, nie znam wszystkiego i pewnie podczas pobytu w Japonii walnęłam jakieś gafy, ale jeśli tak, to było to całkowicie nieświadome


Some people are alive only because it's illegal to kill them.
Me? I'm purrfect.


http://img217.imageshack.us/img217/6967/userbar728115.gif

Offline

 

#44 2009-03-10 00:21:54

 Jutrzenka

Administrator

Zarejestrowany: 2008-12-12
Posty: 1752

Re: Japonia

Fajne te pałeczki, ale przypadkiem nie byłoby łatwiej jeść łyżką Ja wiem, że to jest inna tradycja, ale dlaczego jednak oni się posługują pałeczkami?

Jutrzenka


http://images.tinypic.pl/i/00659/bvwvsv1y9qbj.png

Offline

 

#45 2009-03-10 07:00:25

Azja

Pasjonat Hrithika

11446011
Skąd: Z daleka :D
Zarejestrowany: 2008-12-13
Posty: 313
Wiek: 1000 lat :D
WWW

Re: Japonia

Jutrzenka napisał:

Fajne te pałeczki, ale przypadkiem nie byłoby łatwiej jeść łyżką Ja wiem, że to jest inna tradycja, ale dlaczego jednak oni się posługują pałeczkami?

jak oni jedzą rybę? albo kurczaka? jeśli jedzą takie potrawy


http://i38.tinypic.com/108dyl4.jpg
"Czy można podarować większy dar niż miłość? Bo przecież wszystko co dajesz wraca do ciebie podwójnie. Miłość też."- Dan Balan

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.lordaeronguild.pun.pl www.orkankonarzewo.pun.pl www.polisheliteclan.pun.pl www.pokemon-nowageneracja.pun.pl www.gildiasithlords.pun.pl