U Hrithika jest godzina:
Mumbai |
Pasjonat Hrithika
Czy tłoczno to zależy od dwóch czynników. Od miejsca i od pory dnia.
Tokyo jest tłocznym miastem, ale też nie we wszystkich dzielnicach - najwięcej ludzi jest w takich typu Harajuku albo Shinjuku (dzielnice rozrywkowe). Ale są i miejsca bardziej puste, gdzie w promieniu kilkuset metrów widać ledwo kilku ludzi. No ale już w takim miasteczku jak Fujikawaguchiko (populacja 23 tys ludzi, czyli jest nawet nieco mniejsze od mojego rodzinnego Augustowa, gdzie jest 30 tys) nigdzie się tłumów nie uświadczy. W ogóle to miasteczko jest bardzo sympatyczne, no ale to inna bajka.
A co do pory dnia - gdzieś tak w okolicach dziewiątej się trochę na ulicach przerzedza.
A Japonki? Jak to Japonki. Stroją się tylko - na przykład w zimowe czapki i kozaki przy 30 stopniach ciepła.
Japończycy fajniejsi :>
Offline
Jak przy 30 stopniach można chodzić w czapkach i kozakach . Ostatnio w autobusie widziałem gościa, który miał szaliczek i czapeczkę (wełnianą na uszy) jak go zobaczyłem to dopiero mnie pot zalał I każdy jak na warita się patrzył, jedna pani nawet wprost go spytała "Czy Pan to aby na pewno jest normalny" była wtedy niezła jazda .
Offline
VIP
SONIC HED napisał "Czy Pan to aby na pewno jest normalny" była wtedy niezła jazda
bardzo dobre,co o mało z fotela nie spadłem ze śmiechu ja gdybym tego gościa spotkał w autobusie to chyba bym ryczał ze śmiechu i jeszcze pewnie do tego miał na sobie kożuch zimowy?
Ostatnio edytowany przez PIOTREK (2009-04-29 19:17:29)
Offline
No właśnie nie . Ubrany był w podkoszulek, krótkie spodenki. A ta czapka i szalik to totalna abstrakcja. Nie wiem, może gość chciał być oryginalny.
Offline
VIP
chyba chciał być rzeczywiście gościu oryginalny to odrazu bym jemu przyznał oskara w cyklu NAJLEPIEJ UBRANY FACET ROKU
Offline
Hrithikoznawca
Może to była jakaś podpucha medialna Patrz Sonic, zebyś się w necie nie zobaczył
Chociaz, z drugiej strony, moze chłop promował jakis nowy krzyk mody hehe
Offline
VIP
może masz rację Tinahri
Offline
Martynko to jest bardzo możliwe . Akurat te autobusy mają pełen monitoring, tak więc wszystko trzeba brać pod uwagę. Choć sam gość nie był raczej podpuchą medialną, bo znałem go jeszcze z widzenia z gimnazjum. Za normalny to on nie był, uwierz mi na słowo .
Offline
Hrithikoznawca
Hehe, ale niektórzy ludzie uwielbiają zwracać na siebie uwagę...nawet w najgłupszy sposób pod Słońcem...byle tylko ktoś o nich mówił...
Dla mnie to jest żenada,ale cóż...jak to mówi moja babcia: "Są ludzie i parapety!"
Offline
Pasjonat Hrithika
Najwyższy czas na drugie danie
Dzisiaj zabieram Was do sushi baru.
Jest ktoś, kto nie słyszał o sushi? Na pewno wszyscy słyszeli, bo to chyba znak rozpoznawczy Japonii. Ryż, wodorosty i surowe ryby – oto sushi w świadomości większości. A to nie tylko surowa ryba, bo można to robić także z jajkami, owocami morza czy grzybami. I to wcale nie surowymi. Dzisiaj sushi w pewnych kręgach uchodzi za snobistyczne jedzenie, tylko wręcz dla vipów (chociaż prawdą jest, że w Polsce ceny to osiąga naprawdę makabryczne), podczas gdy wg tego co ja czytałam, sushi wywodzi się z menu biedoty
Jest kilka podstawowych rodzajów sushi:
1. Maki-zushi. (zushi, bo "s" w połączeniu z innym wyrazem się udźwięcznia)
Jedna z dwóch najpopularniejszych form. Powstaje poprzez ułożenie warstwy ryżu oraz dodatków na rozłożonym płacie wodorostów nori, który następnie zwija się za pomocą bambusowej maty i tnie na kawałki (w długości mniejsze niż średnica).
2. Nigiri-zushi.
To sushi robi się w dłoni, nie za pomocą maty. W dłoni formuje się z ryżu, bo ja wiem, jakby walec. Podobno najprawdziwsze i najlepsze nigiri ma w jednym kawałku 111 ziarenek ryżu, a najwięksi mistrzowie sushi potrafią na czuja wziąć dokładnie tyle ziarenek do uformowania No, w każdym razie na ten walec kładzie się kawałek ryby, krewetki czy tamago (słodkawego omletu z jajek), ewentualnie można to przewiązać paskiem wodorostów.
3. Chirashi-zushi.
Sushi rozsypane. Jest miska, do miski nakłada się ryż, na to surowa ryba, a jeszcze na wierzch warzywa. I się je
4. Temaki-zushi.
Na stół wjeżdża miska ryżu, płaty wodorostów, wasabi, warzywa oraz pokrojone ryby i owoce morza. I wolna amerykanka, każdy robi takie sushi, jakie mu pasuje. Z reguły przybiera taki kształt:
no ale wszystko zależy od inwencji.
Sushi z reguły je się pałeczkami, ale nie ma przeciwwskazań, żeby jeść je palcami. To jeśli ktoś nie potrafi operować pałeczkami Generalna zasada jest taka, żeby nie zostawiać na talerzu nadgryzionego kawałka. Poza tym, maczając kawałek w sosie sojowym trzeba uważać, żeby nie zostawić tam ziarenek ryżu, co może być trochę trudne...
W sushi barze dostaniemy też płatki marynowanego imbiru. W smaku trochę słodko-kwaśny, ale jego jedynym zadaniem jest oczyszczenie nowych kubków smakowych przed spróbowaniem innego rodzaju sushi. Żeby się smaki nie mieszały.
Aha, dostaniecie też herbatę. Kubki stoją, sproszkowana herbata jest w pudełku, a wrzątek w zamontowanym kranie. Pije się za darmo ile się chce
W sushi barze siadamy przy jednym z wielu krzesełek dookoła czegoś na kształt bufetu. W środku robią sushi, a my je tylko łapiemy. Jeżdżą sobie na taśmie. A ile taka przyjemność kosztuje? Widzicie na pierwszym ze zdjęć niżej taką naklejkę z kółkami po lewej stronie? To właśnie cennik. Cena jest uzależniona od koloru talerzyka. W tym konkretnym barze ze zdjęć (to było w Kamakurze) różowy talerzyk to 100 jenów i tak rośnie w górę. Gdy chcemy zapłacić, przychodzi sympatyczna pani lub pan z notesem, patrzy na nasz stosik talerzy i zapisuje ile talerzyków jakiego koloru zebraliśmy. Daje nam tę kartkę i z nią idziemy do kasy.
Na talerzyku są zazwyczaj dwa kawałki, chyba że są małe, wtedy jest więcej, nawet do sześciu. Ja po pięciu talerzykach byłam pełna
A to jest sushi, które zrobiłam sama w domu
Rady? NIGDY nie wybierajcie sushi z surową krewetką na swój pierwszy kawałek. Ja popełniłam taki błąd i u mnie wywołało wspomnienie śniadania. Na pierwszy kawałek polecam sushi z omletem. Takie oswojenie się Potem może być surowa ryba, idzie łatwiej niż krewetka.
Chociaż dzisiaj już bym nie miała oporów, nie mam problemu z jedzeniem surowych owoców morza No ale wtedy to był lekki szok...
W następnym odcinku: bento i okonomiyaki.
Offline
Hrithikoznawca
Wiesz co...? To Nigiri-zushi to wygląda jak robaki...i to takie z gistowatych... Za to reszta wygląda wspaniale
Do wiadomości innych uzytkowników: Sushi jadłam w Marty wykonaniu-po pierwszym kawałku byłam zachwycona! Herbatke też piłam i w porównaniu do naszych herbat to jest rewelacyjny napój! No i nensha mi mówiła,ze to dobre na trawienie!
Polecam
Offline
Obserwator
Witam was w tym wątku, bo pierwszy raz tu jestem Kocham kulturę wielu krajów azjatyckich w tym Japonii W przyszłości (niedalekiej) mam zamiar uczyć się też japońskiego Teraz nie mam czasu - po wakacjach praktyki i pisanie pracy licencjackiej Tak więc mam zamiar zacząć za rok Chciałbym też pojechać do Japonii. Co do gaf - miałem straszny ubaw podczas czytania dwóch książek: "Życia po japońsku" Janiny Rubach-Kuczewskiej i "Japońskiego wachlarza" Joanny Bator. Boże! Przy lekturze tej pierwszej nie można powstrzymać się od śmiechu, jak autorka przytacza wszystkie gafy i kłopotliwe sytuacje wywołane niedostateczną znajomością kultury tego kraju Niektóre fragmenty rozwalają Bardzo interesuje mnie dawna Japonia - także ta najdawniejsza Właśnie pochłaniam "Od mitu do historii" Jolanty Tubielewicz, gdzie autorka zajmuje się najdawniejszymi dziejami wysp. Potem mam zamiar zabrać się za "Świat księcia promienistego". Kiedyś zacząłem czytać tę książkę, ale nie ukończyłem, a teraz zacznę raz jeszcze od początku Jestem wogóle zafascynowany epoką Heian i po lekturze "Opowieści Murasaki" Lizy Dalby. Mam też sporo innych książek o Japonii, ale nie za bardzo mam na nie czas, zwłaszcza, że mam mnóstwo innych zainteresowań i na wszystko staram podzielić czas mniej więcej równomiernie Poprostu kocham Japonię Nie mogę się doczekać tygodnia kultury japońskiej - będzie prawdopodobnie w listopadzie u mnie, w Łodzi. Zawsze czekam cały rok i zastanawiam się, co fajnego się wydarzy Zawsze jest mnóstwo atrakcji, wystaw, warsztatów i innych takich. Półtora roku temu był w Łodzi koncert tradycyjnej muzyki japońskiej. Mam nadzieję, że odbędzie się jakiś jeszcze, bo kocham tradycyjną muzykę Japonii i Azji wogóle
Offline
Administrator
Ja znam - oczywiście tylko z wyglądu, bo nie próbowałam - maki-zushi Ładnie wygląda na tym pierwszym zdjęciu, a w Twoim wykonaniu Nensha prezentuje się tak samo wspaniale! Bardzo ciekawa jest ta zasada z 111 ziarnami ryżu. Zastanawia mnie to jak takiemu specjaliście od sushi udaje się wyciągnąć dokładnie tyle ziarenek. No i to, żeby nie wpadły ziarenka do sosu - to też wymaga dużej wprawy A tą taśmę, na której "jeździ" sushi widziałam kiedyś w TV Zastanawiają mnie te kolorowe talerzyki Od czego zależy ich kolor? Ma to coś wspólnego z tym, jaki jest na nim rodzaj sushi, z czego jest zrobione albo jak duża jest porcja?
Wiesz Nensha, czytam, że robisz genialne sushi, herbatę też, to my wszyscy musimy się spotkać w wakacje, bo nie może nas ominąć taka uczta w Twoim wykonaniu
Pawełku!
No z tego co ja widzę, to Ty ciągle czytasz jakieś książki: oczywiście o Japonii, czasem jeszcze o Indiach. I co tu się dziwić, że na studia zostaje Ci tylko ciut ciut czasu
Jutrzenka
Offline
Pasjonat Hrithika
Haha, ja się długo zastanawiałam, jak to oni tak na wyczucie wiedzą Ale w sumie lata praktyki... Taki mistrz sushi to się latami tej sztuki uczy...
Ech no, mi parę ziarenek ryżu do sosu wpadło To trzeba mieć wprawę - do zjadania tych kawałków też, bo dosyć spore są i trudno je w ustach zmieścić xD
Tak, kolor talerzyka zależy od rodzaju sushi. Sushi z omletem będzie tańsze od sushi z łososiem Porcje są raczej takie same, po dwa kawałki. Chyba, że sushi jest małe, wtedy jest więcej - miałam takie jedno, cienkie ruloniki i było sześć podłużnych.
A na sushi i herbatę zapraszam, tylko dajcie znać kiedy to wodorostów dokupię bo mi się kończą
Offline